środa, 19 lutego 2014

Wylogowanie z rzeczywistości

Odłączyć internet, wyłączyć komputer, odłożyć telefon. 
Tuż przed powrotem do Krakowa, do moich codziennych zajęć, szarej rutyny i wszechobecnego smogu, postanowiłam naładować baterie. Nic nie działa na mnie tak dobrze, jak świeże powietrze i góry. Dlatego też z dnia na dzień rzuciłam wszystko, co zaprzątało moje myśli, spakowałam plecak i na dwa dni wylogowałam się z rzeczywistości (towarzyskiej, naukowej i internetowej). Na co dzień lubię planować. Zrobiłam na przekór. To była spontaniczna decyzja. Przekonałam się, że właśnie organizacyjna spontaniczność sprawia, że wypad ma swój urok. Formalnościami i stroną finansową zajęła się mama. Od 3 lat widujemy się dość rzadko. Miałyśmy więc okazję spędzić chwilę sam na sam.

Moją ulubioną atrakcją okazał się basen, który w godzinach przedpołudniowych świecił pustkami. Nielimitowany dostęp zachęcił mnie do pływania chwilę dłużej niż zazwyczaj. Chociaż palce się pomarszczyły, a włosy były zupełnie mokre (a miałam ich nie moczyć), była to niska cena za chwilę szczęścia. Nie pamiętam kiedy aż tak cieszyłam się z możliwości odmakania w basenie. Chyba w dzieciństwie. 

Hotel położony jest zaledwie 6 km od czeskiej granicy. Jednogłośnie uznałyśmy, że Czechy będą punktem obowiązkowym naszej wycieczki. Wyjechałyśmy z reklamówką wypełnioną zakupami, a w tym musztardą czy słynną czekoladą studencką. 

Po raz pierwszy spróbowałam fotelu i łóżka do masażu. Przypłaciłam to bólem pleców. 

Powróciłam i biorę się ostro do roboty.




Zdjęcia pochodzą ze strony hotelu, w którym nocowałyśmy. 

3 komentarze:

  1. Kazdy zasługuje na odrobinę relaxu. Mnie ostatnio ,,wylogował'' przypadek;) A dokładnie rzecz mówiąc złodzieje. Ukradziono mi aparat i telefon, więc siłą rzeczy zaczęłam częściej wychodzić na spacerki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi bardzo relaksująco, a basen zaprasza, żeby do niego wskoczyć. No i zazdroszczę Ci tej czekolady studenckiej, jest pyszna :-)

    http://nowoczesnadama.blogspot.com/
    http://instagram.com/marta_verdi

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja pojechałam w góry to też wylogowałam się zewsząd i było nadzwyczaj wspaniale. Taki wyjazd i wylogowanie się to świetna próba dla samego siebie. Można się przekonać, że da się żyć bez facebooka i innych :) Świetnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń