![]() |
Nie wyglądamy zbyt wyjściowo. +43 stopnie w cieniu, wilgotność 100%, ostatnie chwile (te najgorsze) przed porą monsunową. Pot lał się z nas strumieniami. Pomimo tego, że wyglądamy tu jak dwa wypłosze, postanowiłam podzielić się z wami tym zdjęciem. Blogowe poświęcenie. |
W Indiach nie jadaliśmy w drogich miejscach. Każda knajpa była potencjalnie dobrym miejscem na zjedzenie obiadu. Najmilej wspominam Haldiram's w New Delhi. Nic wyszukanego, popularna sieciówka, odpowiednik polskiego mlecznego baru.Właśnie tam skosztowałam po raz pierwszy Masala Dosa - moją ulubioną hinduską potrawę. Tęsknię za jej smakiem. Na moje nieszczęście w Polsce trudno ją uświadczyć, a zrobienie tradycyjnej jest czasochłonne i trudne (ach, te indyjskie przyprawy).
Zdjęcie restauracji Haldiram's w New Delhi (źródło: google)
Nie jestem indiologiem, nie byłam w Indiach wystarczająco długo, by mienić się ekspertem. Zaobserwowałam jednak, że w menu każdego lokalu dominują dania wegetariańskie (w Indiach). Jest to logiczne zważając, że większą część populacji Indii stanowią hinduiści, w których wierzenia na stałe wpisany jest wegetarianizm. Mięso (z pominięciem wieprzowiny) jedzą jedynie muzułmanie. Dlatego też nawet w słynnym i globalnym Mc Donaldzie można kupić kanapkę wegetariańską.
Z ofertą indyjskich restauracji (tych z Krakowa i Wrocławia) zapoznawałam się pod koniec wakacji, przekopując kilkanaście różnorodnych menu. Tęsknota za Masalą Dosą nie dawała mi spać po nocach. Znalazłam ją w jednym z wegetariańskich, krakowskich barów, ale nie miałam jeszcze okazji jej spróbować (MOMO).
Z Ulą udałyśmy się do wrocławskiej restauracji Masala. Kuchnia indyjska brutalnie skażona polskim duchem. Dominacja dań mięsnych przytłoczyła 4 pozycje wegetariańskie (nie licząc zup). Zdecydowałyśmy się na kurczaka. Był dobry, żylasty, ale dobry. Smak Indii wyczułyśmy tylko w przyprawach.
Nie rozumiem trendu dostosowywania kuchni pod klienta. Idąc do hinduskiej restauracji, chcę spróbować czegoś hinduskiego. Palak (szpinak), paneer (charakterystyczny biały ser)... To prawie jak pójść do chińskiej restauracji i jako dodatek dostać kiszoną kapustę.
Tęsknię za hinduską kuchnią. Haldiram's będzie pierwszym miejscem, do którego skieruję swoje kroki. Jak tylko wrócę do Indii...
Wstyd, mnie też dawno tutaj nie było! Nadrabiam zaległości, przeglądam Twoje starsze posty :) A na temat kuchni indyjskiej niestety się nie wypowiem, bo mi nie przypadła do gustu :(
OdpowiedzUsuńA jakiej potrawy próbowałaś? Trudno się dziwić. Polskie wydanie indyjskiej kuchni nie powala :).
Usuń