środa, 7 sierpnia 2013

Indie czyli jak podróżować i nie zwariować (zapowiedź)

Indie czyli jak podrozowac i nie zwariowac
Żaden ze mnie backpacker – turystyczny plecak kupiłam w Biedronce (59,90 zł) za namową doświadczonych obieżyświatów, którzy uświadomili mi, że slalom walizką na kółkach pomiędzy krowimi plackami przerasta moje możliwości.  
Żaden ze mnie podróżnik – na to miano trzeba sobie pracować latami i przebytymi kilometrami, mnie przerasta czytanie mapy. Przyznam się bez bicia – do tej pory (ze względu na upodobania mamy) byłam niewolnicą hoteli all inclusive w północnej Afryce. „Mea kulpa”, nigdy więcej. Wyprawa do Indii pozwoliła mi zrozumieć, że dopiero poza granicą komfortu zaczyna się prawdziwa przygoda.
I wreszcie, żaden ze mnie milioner. Zarobkom mamy daleko do średniej krajowej (która to suma zawsze jest bajońska, nie wiem jak oni ją wyliczają) a hazardu, w tym grania w Toto Lotka unikamy jak ognia. Bogatej cioci z Ameryki na stanie nie mamy.
Na podróż życia harowałam jak wół. Kartą przetargową były cztery olimpijskie tytuły. Udało się! Liceum, do którego uczęszczałam to prawdziwa szkoła przetrwania i życia, jednak za wysiłki potrafi sowicie wynagradzać. Nagrodą za ekstremalną ilości godzin nauki szkolnej i pozaszkolnej był wyjazd do Indii.
I tak to się wszystko zaczęło…

Czekajcie cierpliwie na następny post. W nim wyniki szoku kulturowego, którego doznałam zwiedzając Indie. Będzie ciekawie, obiecuje. Złota 10 z porządnymi zdjęciami. Kilka smaczków:

fot. JB
fot. JB

13 komentarzy:

  1. Z chęcią przeczytam kolejny wpis! Bardzo dobrze się zapowiada!:)))

    U MNIE NOWY WPIS!
    ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA I OBSERWOWANIA:)

    agnieszkaablog.blogspot.com ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak strasznie Ci zazdroszczę ;) Indie to moje niespełnione marzenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku wyjazd do Indii pozostawał w strefie marzeń przez kilka długich lat. Ale marzenia są po to, by je spełniać ! :)

      Usuń
    2. Ja pełnoprawną narzeczoną jestem od 31 grudnia 2012 roku. Z moim narzeczonym jesteśmy razem już od 4 lat, a ślub bierzemy 23.07.2016. Chciałam Ci to napisać w komentarzu, ale miałam problemy z jego wstawieniem. Witam w gronie przyszłych żon. :)

      Usuń
    3. A dziękuję ;) i Tobie, znaczy Wam też baardzo serdecznie gratuluję ;)
      ale odległe plany na przyszłość macie ;). My jeszcze nic nie planowaliśmy, musimy najpierw ogarnąć nasze finanse.. Jeśli R. znajdzie dobrą pracę, to kto wie ;P
      na razie od października zamieszkamy razem ;)

      Usuń
  3. Ale zazdroszczę!!! :)
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale miałaś rewelacyjne liceum!!! Czekam na kolejne posty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Moje liceum polecam każdemu. Miało osobliwy przydomek - "kuźnia olimpijczyków", bo szkoła kształciła głównie w kierunku wygrywania olimpiad przedmiotowych. Było bardzo ciężko, zajęcia od 7.30 często do 17.30, ale wysiłek i sukcesy się opłacały. Wyjazd do Indii opłacany w 4/5 przez sponsorów i uniwersytet. Tylko dzięki szkole mogłam spełnić moje marzenie.

      Usuń
  5. Świetny blog! Zapraszam do mnie. Pozdrawiam Veneaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, dziękuję. Następnym razem liczę na bardziej ambitne komentarze i choć minimum wysiłku - przeczytanie choć linijki wpisu. To samo tyczy się koleżanki Angeliki. Żegnam.

      Usuń
  6. Super blog! Serdecznie zapraszam do mnie.! ;D
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurcze powtórzę po poprzedniczkach-zazdroszczę ci podróży...sama " lecę ' na boolywood,musiało być fajnie..napisz książkę :)

    OdpowiedzUsuń