czwartek, 27 lutego 2014

Życie, życie



Na studia wróciłam, pierwsze kolokwium po sesji zaliczyłam, za miastem się stęskniłam. 

Powrót do Krakowa po ponad trzytygodniowej nieobecności i powolne, leniwe wracanie do spraw, które tu zostawiłam. Ale czy powolne? Jak zwykle wpadłam w wir spraw. Tyle do nauczenia się, a czasu tak mało. Potwierdzam regułę, że student pierwszoroczny w II semestrze zmienia stosunek do akademickiej rzeczywistości. Zima była leniwa. Czas na wiosenne porządki i ostrą, solidną robotę. Kilka razy złapałam się na tym, że rozmyślam o letniej sesji. Czasu tak mało, a przede mną 6 egzaminów i kilka konkursów. Biorę się za robotę, nie patrzę na nawarstwione rzeczy "to do" - kujące w oczy dowody leniwych, zimowych wieczorów.  Wiosna przychodzi do mnie z nową siłą. Ten rok, ten semestr będzie mój. No, mam nadzieję. 

Zwiastunem nowego startu jest dopiero co kupiona, świeża paczka zakreślaczy. 

Wracam do mojej konstytucyjno-rzymskiej rzeczywistości, żegnam się ciepłym uciskiem i obiecuję wrócić z bardziej konstruktywnym tematem niż moje wynurzenia o nudnym życiu. 


4 komentarze:

  1. Uwielbiam zakreślacze. "Zakreślę tylko to co najważniejsze". Yhm. Cały mój Stryer jest w kolorach tęczy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zaczynam każdy " nowy rozdział życia" paczką zakreślaczy, są cudne i od razu jest większa motywacja do nauki! ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. dziouszka, rozerwij się trochę, nie samą nauką student żyje

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj nie, tylko nie sesja, czeka mnie farmakologia w tym roku.... Ale zakreślacze uwielbiam :-)

    Dziękuję za odwiedziny u mnie i zapraszam ponownie :-)
    http://nowoczesnadama.blogspot.com/
    http://instagram.com/marta_verdi

    OdpowiedzUsuń